poniedziałek, 14 maja 2012

Klamki zapadające

          Pewne rzeczy stać się musiały. Już za długo mi chodzi po głowie i nie mogę się wyzbyć. Więc stało się. Decyzja podjęta. Zresztą trudno żeby było inaczej. 
          Codziennie z tą swoją zdaje mi się tą wielką teczką biegnę na zajęcia na Warszawską. Idąc Plantami i  placem Matejki mijam zawsze dość duży gmach o wielkich ciężkich drewnianych drzwiach i otwartych oknach.  Zza nich wydobywają się narkotyczne i wspaniałe zapachy mokrych akryli, terpentyny, tłustych farb olejnych, kredowy zapach pasteli których smak można poczuć w powietrzu i wyraźnie określić, że ktoś właśnie używa różowej- bo ma smak malin, węgielna woń grafitów z ołówków,jakiś morski odcień tuszu i preparat do gruntowania płócien. Za każdym razem te właśnie opary wbijały mi się w mózg zachęcająco. Z niemym zachwytem patrzyłam na mijających mnie ludzi z teczkami wielkości ich samych- gdzie tam moja teczuszka, na ich bardziej lub mniej ekscentryczny wygląd i brudne od farba paznokcie. 
Mowa o AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH im. Jana Matejki w Krakowie.
         Jest to najstarsza uczelnia plastyczna w Polsce. Powstała ona w roku 1818 i funkcjonowała pierwotnie jako Szkoła Rysunku i Malarstwa w ramach Oddziału Literatury Uniwersytetu Jagiellońskiego. Usamodzielnieniu się w roku 1873 przyjęła ona miano Szkoły Sztuk Pięknych a jej dyrektorem został wybitny polski malarz Jan Matejko (1838 - 1893), którego chyba nie trzeba przedstawiać.  Dość, że tą szacowną uczelnię ukończył Wyspiański, Mehoffer, Ruszczyc, Malczewski, Pankiewicz, Weiss.... i tak dalej w nieskończoność.
        Pomyślałam, że skoro i tak chodzę obok niej codziennie, to prawie jakbym tam właściwie studiowała, to może by warto chodzić na zajęcia. A że teraz Rzeczypospolita dała nam ostatnią szansę na studiowanie Bóg wie co i ile, to warto tą sytuację wykorzystać. Tak więc. Skoro już wam powiedziałam- a właściwie Tobie to warto by wreszcie słowa dotrzymać. A więc, ja Archistka postanowiłam być także Artystką (CO NA TO TATA?!) i właśnie tworzę teczkę by aplikować. Co tam wrzucam będę się jeszcze chwaliła na bieżąco jak coś stworzę. Na razie całe 2/25 prac gotowe. Tępo mam zawrotne- a tu sesja tuż tuż i obowiązkowe plenery. Tym czasem...

                                                              Weiss
        

3 komentarze:

  1. właśnie - co na to tato? bo nawet nie zapytałam. wie już?
    Strasznie się cieszę tym! Będę Cię wieszac na ścianach, a potem sprzedawac za miliony. Naprawdę potrzebujesz aż 25 prac do teczki???

    OdpowiedzUsuń
  2. Wieee, ale jakby mi nie wierzy. Nie przyjął tego do świadomości. Ale nie warto dzielić skóry na niedźwiedziu. Jeszcze mnie nie ni przyjęli a przede mną trzy etapy rekrutacji. Natenczas spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. och i ja próbowałam dostać się w te szlachetne progi! :D
    ale farbę pod paznokciami też mam (: nawet teraz. tylko w innym miejscu na mapie.

    OdpowiedzUsuń

Co myślisz.