czwartek, 22 marca 2012

A taka Góreczka

Tak jak Warszawskim symbolem jest Syrenka tak Krakowskim Smok Wawelski. To oczywista rzecz.
Ale jak dla Warszawiaków święty jest Chopin i Maria Curie Skłodowska tak dla krakusów niejaki Karol Wojtyła i Kościuszko to symbol cnót wszelkich  i co dobre i piękne to na to z nieba patrzy wódz Tadeusz. Tak więc mamy plac Kopciuszki, ulice Kopciuszki, skwery Kopciuszki, pomniki Kopciuszki, płyty upamiętniające Kopciuszkę, i miejsce gdzie Kopciuszko ślubował, i sklep też się Kopciuszki znajdzie, a do tego bieg Kopciuszki za dwa dni, a co najważniejsze dominujący nad panoramą Kopiec- wiadomo Kościuszki też.

Ostatnio gdy była Kicia i Aleczka siedząc na Błoniach padło trudne pytanie.
Wtf z tym kopcem?

Trzeba mu przyznać że jest śliczny, regularny, wygląda jak wisienka na torcie, moje ukochane ciasto „cycki teściowej” lub kopiec kreta. Regularny, aktualnie pożółkły wijący się wąziutką ścieżką do tarasu. Wstęp na to cudo 8 zł- gdyż jako obiekt zabytkowy wymaga ciągłej renowacji, a środków ciągle brak.  Już w pierwszym tygodniu zostałam poinformowana, że podobnie jak z Bramą Floriańską wchodzenie na ten obiekt jest surowo zabronione w pierwszym semestrze jeśli się chce go zaliczyć. Nie warto się jednak tym zupełnie przejmować, gdyż zdarzyło mi się wejść na szczyt i zaliczyć wszystko na czas. Ścieżka na maleńki tarasik widokowy na samym czubku wije się stromo, białymi kosteczkami. Z daleka to wszystko wygląda na wielkie, wysokie, dalekie i straszne góry. Podejście jest jednak ładne parkowe płaściutkie i delikatne wśród dębów i klonów.  A wejść się opłaca, po podobno (ale mnie nie było dane), gdy jest mała wilgotność w słońcu można zobaczyć Tatry (na jakie góry ja paczę ciąg dalszy), pochłonąć miasto i  napatrzeć się na nową Hutę z daleka by się tam osobiście nie musieć wybierać.  Albo oświadczyć. Jak się dowiedziałam jest to ulubione miejsce, do wykonywania właśnie takich romantycznych gestów. Pretensjonalna, ale bardzo popularne, i aż tam tłoczno od zakochanych par.

Po co jednak usypali?

Przed oczami stanął mi tylko obrazek z kolorowej dziecięcej książeczki, na której to mieszczanie krakowscy w strojach jak na mój gust średniowiecznych nieśli worki z piaskiem i własnoręcznie kopiec usypywali- wspólnie. Pekate buźki dzieci, śliczne twarze matek i każdy "w czynie społecznym". Powiedziałam. więc co wiedziała, Dorzucając, że to forma oporu była w rocznicę narodową przeciw zaborcom.  Kicia uwierzy we wszystko co jej powiem nie wiem dlaczego… ( powracająca sprawa z tasiemcem  co wychodzi kolanem i wiele innych). Było mi więc głupio, że być może znowu wcisnęła biednej Izusi jakieś kłamstwo z którym on będzie musiała żyć, a potem wyśmieją ją znajomi, ona wyjdzie na głupią, ja na mitomankę (słusznie zresztą) i znów dostanę burę. Sprawę postanowiłam zbadać dogłębnie skoro już tu mieszkam.

Zacznijmy od Kopca. Jest to budowla przeznaczona na chowanie zmarłych. Zanim jeszcze Cyryl i Metody ogniem i mieczem zaczęli Słowian nawracać to właśnie między innymi w taki sposób zwłoki chowano. Dowodem jest kopiec na wpół legendarnego Kraka czy Wandy. Trzy lata po śmierci Naczelnika Tadeusza Kościuszki, dokładnie w rocznicę, w porywie serc w 1820 postanowiono utworzyć symboliczny jego grób.
Co do tej ziemi znoszonej przez mieszkańców to nie do końca. Faktycznie ziemię zwieźli własnoręcznie chłopi z miejsca bitwy pod Racławicami. Z czasem, gdy rósł Kopiec rozszerzały się i pola bitew o niepodległość więc regularnie dowożono też ziemię nasiąkniętą krwią, też i z innych miejscowości, Maciejowic, a nawet z samej Ameryki (gdzie Tadeusz się „wsławił”).  
I tak powstał. Potem jego losy był bardzo zawikłane. Co i rusz ktoś chciał go zburzyć. Procesje Patriotyczne na szczyt, msze i modlitwy za Ojczyznę. On niszczał, ulegał erozji pozbawiony funduszy, w 1998 roku mało co się całkiem nie zawalił, przez powódź i specjaliści z Politechniki Krakowskiej odbudowywali go niemal od nowa z tej samej ziemi. 
Dość, że jednak nadal istnieje. W trakcie renowacji zakopywano w nim jednak najróżniejsze rzeczy, które mają być symbolem czasów i przemian. I tak oprócz pamiętnika budowy z XIX wieku, kopacz znalazł by też Tygodnik Powszechny z kazaniem o miłosierdziu  Papieża Jan Pawła II, które wygłosił na Błoniach, płyty z dokumentacją budowy, plakietka Solidarności, srebrna moneta pamiątka 20 lecia pontyfikatu wyżej wymienionego, Konstytucja III Rzeczypospolitej i jak na konserwatystów przystało czarny emaliowy Krzyżyk, pamiątka po stanie wojennym. Słowem same skarby. Kopać się opłaca. Szukajcie pod wielkim granitowym kamieniem przywiezionym z Tatr na samym czubku, z napisem „Kościuszce”…

Darmowe wejście jest w święta narodowe- 3 Maja i 11 Listopada. Cenna informacja.
Wyspiański też lubił- widok z pracowni.

O i uprzejmie donoszę, że na Plantach zakwitły przebiśniegi na biało- śliczne. Śniegu nie ma już dawno- trochę się spóźniły, wpadły w sen zimowy widocznie. Na fakt ten zareagowały gołębie i łażą alejkami w parach. Gruchają i doprowadzają do furii Putka. Jedna parka, nawet nie najbrzydsza, zadomowiła się też w naszej kamienicy i właśnie buduje gniazdo. W dzień wagarowicza- gdy wagarowałam na balkonie, uparcie w zimnym słońcu, trzęsąc się tylko troszeczkę, przyłapałam ich na szukaniu gałązek i wpychaniu ich za dużą rurę przyczepioną do zewnętrznej ściany budynku. Wiadomo wiosna. Dopóki nie naruszają mojej przestrzeni osobistej czytaj balkonu, dopóty nie zainstaluje „ANTY BIRD SYSTEM”- stosowanego na szeroką skalę w całym Krakowie- wiadomo SZPIKULCE NA SRAKULCE.
Wracam do Stolycy, działkować, przytulić się do Matuli i pouczyć macierzy z Otikiem, odebrać wygrane ciastko od brata i orzechować z byłym niedoszłym. W miedzy czasie płakać nad projektem, uczyć się schodów i kląć na PKP.

1 komentarz:

  1. w takim razie 3 maja trzeba się wybrac, w ramach studenckich oszczędności! :D
    Strasznie ładną masz favikonę.

    OdpowiedzUsuń

Co myślisz.