czwartek, 2 sierpnia 2012

Chełmno

 Chełmno to właściwie mozaika małych obdrapanych kamieniczek, kwitnących mchem ścian i czerwonych od znienawidzonych przeze mnie pelargonii. Zaniedbane budynki, kwitnące balkony.
 Duży zespół klasztorny obejmowany przez wieki przez  kolejne zgromadzenia. Aktualnie zajmowany przez siostry Miłosierdzia( tak zwane szarytki). Tak sympatycznych zakonnic w życiu nie widziałam, ciągle uśmiechnięte, żartowały wesoło ucząc się posługiwania nową kosiarką. Obdarowały mnie najcieplejszym spojrzeniem w życiu i cukierkiem z nadzieniem śliwkowym.
 Sklepienie siatkowe, gotyckie w kaplicy klasztornej Jana Chrzciciela i Jana Apostoła.


 Majster bywa złośliwy, o czym przekonała się matka przełożona zgromadzenia gdy chciała wybudować wieżę. Chociaż to krakusy są rzekomo skąpe to jednak i siostry mają węża w kieszeni. W trakcie powstawania kolejnej dobudówki, oszczędzały na płacach robotnikom. Ci więc stworzyli tak nie fortunny i brzydki kształt wierzy przypominający podobno flakon w którym przeorysza trzymała pieniącze, a zamiast dachówki stworzyli dach z cegły. Brawa dla nich!
 Takie podwórka były inspiracją dla Radomskiego Kuby oraz naszej Olki która była reprezentantką brutalizmu.
Piotruś robił artystyczne zdjęcia.
 Kościół św. Ducha. Obdrapany, brudny i zapomniany. By lepiej nam się malowało puszczono nam koncert organowy z płyty. Idealnie melodia pasowała to jasnego ale ponurego wnętrza, gdzie spod tynku wyzierały cudne średniowieczne freski i polichromie.

 Konstrukcja zaawansowana- to znaczy być inżynierem
 Kościół Farny.

 Wystawa
Jesteśmy artystami pijemy gdzie możemy, a ideał sięgnął bruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co myślisz.