Jak w każdej bajce cała historia zaczyna się od dawno dawno
temu. Całą reztę każdy z nas zna. Jest
król Krak, smok co mieszka w jamie pod Wawelem i pożera dziewice i sprytny Szewczyk
Dratewka zapewne z ulicy szewskiej.
Historia dalej się komplikuje- bo dlaczego Smok zjada owcę wypchaną
siarką zamiast powabnej białogłowy? I dlaczego chce mu się pić? Mój domowy
ekspert- Ruda, zapytana o szkodliwość siarki poinformowała mnie że w kontakcie
z organizmem pełnym wody powinien powstać siarko-wodór czyli kwas. Naszego
smoka powinno więc wypalić a nie wysuszyć. Jest też inna Studencka wersja
dotycząca zgoła innego siarczanu- trudno aktualnie określić gatunek ale może być
to Sangria lub Owocowy Dzban. To by wyjaśniało nagłą suchość i pragnienie. Smok
rzucił się w stronę Wisły i pił tak długo aż pękł. Dratewka dostał królestwo, córke
króla i wieczną sławę.
Pierwsze źródła pisane dotyczące
bestii sporządził Wincenty Kadłubek nazywając go- olofagiem- czyli całożercą.
Mord zaś potwora przypisuje Krakowi. I
to właśnie smok a nie domniemany bohater dostał pomnik.
Teraz pomnik dzieła Bronisława
Chromego zionie ogniem, cieszy
dzieci, ściąga turystów i pieniądze. I na tym by było koniec gdyby nie drobny
szczegół. Niewszyscy wiedzą że zwłoki mitycznego denata można podziwiać i na własne
oczy się przekonać o prawdziwości calej historii.
Jak obronić miasto przed siłami szatana. Ustrzec trzódkę
biskupa przed działaniem zła?
Średniowieczni mieszczanie wpadli na świetny pomysł. Złego
diabli nie biorą więc na katedrze powiesili kości potwora. Dotąd można je oglądać wiszące na wielkich łańcuchach. Mówią że gdy
kości spadną nastąpi koniec świata. Może
właśnie dlatego tak często łańcuch są doglądane przez konserwatorów zabytków.
Niewiele osób wie też, że smocza jama była także jaskinią rozpusty
i w XVII wieku mieścił się tam regularny burdel. Potem słynna na całą Europę
winnica. I tylko żal serce ściska że dni tego przybytku minęły.
Skała na której stoi Wawel a w której mieszkał potwór jest
jak ser szwajcarski. Bardzo sprytne gdy trzeba z zamku uciec tak by nikt cię
nie widział. Zimne, ciemne tunele i korytarze wija się w nieskończoność i dotąd wszystkich nie zbadano. Z gniazda potwora zrobiła
się atrakcja turystyczna… I tunelami wędrują wycieczki, rodzice i rozwrzeszczane maluchy, emeryci i japońscy turyści. Szczególnie teraz gdy Kraków jest patelnią musi być to miła wycieczek ze względu na panujący wewnątrz chłód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co myślisz.