wtorek, 3 lipca 2012

Smok jaki jest każdy widzi.




Jak w każdej bajce cała historia zaczyna się od dawno dawno temu.  Całą reztę każdy z nas zna. Jest król Krak, smok co mieszka w jamie pod Wawelem i pożera dziewice i sprytny Szewczyk Dratewka zapewne z ulicy szewskiej.  Historia dalej się komplikuje- bo dlaczego Smok zjada owcę wypchaną siarką zamiast powabnej białogłowy? I dlaczego chce mu się pić? Mój domowy ekspert- Ruda, zapytana o szkodliwość siarki poinformowała mnie że w kontakcie z organizmem pełnym wody powinien powstać siarko-wodór czyli kwas. Naszego smoka powinno więc wypalić a nie wysuszyć. Jest też inna Studencka wersja dotycząca zgoła innego siarczanu- trudno aktualnie określić gatunek ale może być to Sangria lub Owocowy Dzban. To by wyjaśniało nagłą suchość i pragnienie. Smok rzucił się w stronę Wisły i pił tak długo aż pękł. Dratewka dostał królestwo, córke króla i wieczną sławę.

Pierwsze źródła pisane dotyczące bestii sporządził Wincenty Kadłubek nazywając go- olofagiem- czyli całożercą. Mord zaś potwora przypisuje Krakowi.  I to właśnie smok a nie domniemany bohater dostał pomnik.

Teraz pomnik dzieła Bronisława Chromego  zionie ogniem, cieszy dzieci, ściąga turystów i pieniądze. I na tym by było koniec gdyby nie drobny szczegół. Niewszyscy wiedzą że zwłoki mitycznego denata można podziwiać i na własne oczy się przekonać o prawdziwości calej historii.

Jak obronić miasto przed siłami szatana. Ustrzec trzódkę biskupa przed działaniem zła?
Średniowieczni mieszczanie wpadli na świetny pomysł. Złego diabli nie biorą więc na katedrze powiesili kości  potwora. Dotąd można je oglądać  wiszące na wielkich łańcuchach. Mówią że gdy kości spadną nastąpi koniec świata.  Może właśnie dlatego tak często łańcuch są doglądane przez konserwatorów zabytków.

Niewiele osób wie też, że smocza jama była także jaskinią rozpusty i w XVII wieku mieścił się tam regularny burdel. Potem słynna na całą Europę winnica. I tylko żal serce ściska że dni tego przybytku minęły.
Skała na której stoi Wawel a w której mieszkał potwór jest jak ser szwajcarski. Bardzo sprytne gdy trzeba z zamku uciec tak by nikt cię nie widział. Zimne, ciemne tunele i korytarze wija się w nieskończoność i dotąd wszystkich nie zbadano. Z gniazda potwora zrobiła się atrakcja turystyczna… I tunelami wędrują wycieczki, rodzice i rozwrzeszczane maluchy, emeryci i japońscy turyści. Szczególnie teraz gdy Kraków jest patelnią musi być to miła wycieczek ze względu na panujący wewnątrz chłód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co myślisz.